sobota, 7 listopada 2009

Zeszłoroczna jesień.

Z racji tego, że nie miałam czasu (a nawet jeśli miałam czas to bezpowrotnie go zmarnotrawiłam) pobiegać w tym roku z aparatem i zrobić jesieni 2009 zdjęć, a pogoda za oknem raczej mało optymistyczna, tak więc zamieszczam kilka zdjęć zeszłorocznej jesieni. Chcę jeszcze trochę nasycić zmysł wzroku intensywnością barw, nim nastanie zimowa brzydota.



czwartek, 5 listopada 2009

W tym roku nie było jesieni.


Przeoczyłam w tym roku jesień, nie zdążyłam... Chodziłam, przyglądałam się bezczynnie jej przemijaniu ;/ Bardzo lubię tę porę roku zwłaszcza od połowy września do pierwszego listopada. Po pierwszym L. zwykle nastają mroziki i mrozy, a liście lecą z drzew jakby na złamanie karku - bezduszni samobójcy zwiastują zimę i odbierają nam radość dostrzegania rudości, czerwieni, zgniłej zieleni i żółci. Szeleści i niknie pod stopami zapach rozkładających się liści. Później zostaje szarość, gołość, niewesołość, chłód, ospałość i nostalgia.

środa, 4 listopada 2009

Brodzik intelektualny.



Większość ludzi nie chce pływać, dopóki nie nauczy się pływania. Czy to nie dowcipne? Oczywiście, że nie chcą pływać! Urodzili się przecież dla ziemi, nie dla wody. I oczywiście nie chcą myśleć, gdyż stworzeni zostali do życia, a nie do myślenia! Tak, a kto myśli i któż z myślenia czyni sprawę najważniejszą, ten wprawdzie może w tej dziedzinie zajść daleko, ale taki człowiek zamienił ziemię na wodę i musi kiedyś utonąć.
— Hermann Hesse
Wilk stepowy

Pierwsze kroki.

Hmmm... Próbuję rozgryźć jak tu się zdjęcia wstawia, ale mój analfabetyzm informatyczny oraz intelekt utajonej blondynki dają o sobie znać niemiłosiernie ;/ gryyy gryyy. RATUNKU!